w zasadzie tutaj niewiele się działo – bo miałem jakieś 40 – 50min do przesiadki. aparat zdechł gdzieś jeszcze nad europą….
odprowadziłem do wyjścia dziewczynę, którą poznałem podczas lotu i wróciłem do bramki numer….nie pamiętam bo już byłem dość mocno zmęczony…
po sprawdzeniu przez jakiś małolatów, później przez policję, wsiadłem do samolotu do sydney….czas na dzień piewszy